Inwestowanie. O co w ogóle w tym chodzi?

Naprawdę niewielu z nas wie, o co w tym chodzi i to całkowicie zrozumiałe, biorąc pod uwagę fakt naszej znikomej wiedzy ekonomicznej. Niby skąd mieliśmy się czegokolwiek o tym nauczyć? Jeszcze trzy, może cztery dekady temu raczej myśleliśmy o tym, co jutro włożymy do garnka, aby wykarmić rodzinę, potem zachłysnęliśmy się wolnością, pozwalająca wyjechać na wakacje, a teraz pokolenia dwudziestolatków działa nadal intuicyjnie, bo nie staramy się wprowadzić edukacji finansowej w szkołach. O co tyle szumu?


Budżet domowy i planowanie


Podstawa to racjonalne zarządzanie domowym budżetem i wiedza na temat tego, co dzieje się z zarobionymi przez nas pieniędzmi. To kwestia czasu, bo opanowanie zasad nie jest skomplikowane, zwłaszcza że, ta najważniejsza to naprawdę banał: nigdy nie wolno ci wydawać więcej niż zarabiasz. Jeśli będziesz jej przestrzegał tej zasady, za moment okaże się, że masz kolejny problem.


Co zrobić z oszczędnościami?


Zaczynamy od rzeczy najprostszych. Pierwsze zaoszczędzone pieniądze to nasz fundusz awaryjny, czyli takie środki, które przydadzą nam się w razie niespodziewanych, małych, życiowych katastrof. Może to być popsuta pralka, stłuczka auta czy zwyczajnie, zaproszenie na wesele chrześnicy, której już nikt nie wróżył zamążpójścia. To dwa, trzy tysiące, które mamy na konie oszczędnościowym. Kolejny próg oszczędności to poduszka bezpieczeństwa finansowego. To już spore pieniądze: sześciokrotność, a nawet dwunastokrotność twoich miesięcznych wydatków. To takie pieniądze, które dają ci „kupiony” czas, w razie gdybyś stracił pracę lub zachorował i nie mógł pracować.


Wreszcie kolejny próg: spłata długów


Nie od dziś wiadomo, że długi dzielimy na dwie grupy: te dobre długi i te gorsze. Dobre długi to kredyty hipoteczne czy inwestycyjne, bo zaciągamy je po to, aby zwiększyć nasz stan posiadania. Te złe długi to wszystko to, co pożyczamy tylko po to, aby zaspokoić bieżącą konsumpcję. To fatalny układ, bo tak naprawdę przejadamy nie nasze pieniądze, a jeszcze musimy zapłacić za to, że ktoś był tak miły i nam ich pożyczył. Pozbycie się złych długów to podstawa racjonalnego i spokojnego życia.


Pora na inwestowanie


Pozbyłeś się długów, spłaciłeś wszystkie zobowiązania, masz poduszkę bezpieczeństwa i drobne na funduszu awaryjnym. Starczy już tego oszczędzania. Pora pomyśleć co dalej. Jeśli utrzymujesz swoje koszty życia na stałym, niskim poziomie i nie poddajesz się inflacji kosztów życia, w twoim budżecie nadal pozostają nadwyżki. Właśnie teraz już nadwyżki, a nie oszczędności. Te nadwyżki finansowe to twój kapitał inwestycyjny. Dlaczego dopiero na tym etapie? Proste, bo inwestowanie zawsze wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości kapitału. W przypadku oszczędności nie możesz sobie na to pozwolić, jeśli masz nadwyżki pora zagonić twoje pieniądze do pracy.


Inwestowanie, czyli…


Po pierwsze nie zapominaj: inwestowanie nie jest obowiązkowe i wcale nie każdy musi to robić, choćby dlatego, że nie jest to zabawa dla wszystkich. Potrzebny jest czas i umiejętności. Nigdy nie wolno inwestować w produkt, którego się nie rozumie, a zyskanie wiedzy na określony temat może wymagać czasu, który można skuteczniej przeznaczyć na zarabianie pieniędzy. Same umiejętności i wiedza to jeszcze zbyt mało, potrzebna jest pokora, aby wiedzieć, że to, że udało się raz, a nawet drugi, wcale nie oznacza, że uda się i trzeci. Musisz więc odpowiedzieć sobie na kilka pytań: na czym się znasz czy chcesz się uczyć, czy masz ochotę poświecić swój czas i czy nie jesteś w stanie w tym samym czasie zarobić więcej w inny sposób. Dopiero gdy się upewnisz, że naprawdę masz na to ochotę i nie działasz pod presją, pomyśl o inwestycji.