Masz za mało pieniędzy? To zrób coś z tym

To bardzo częsta sytuacja: narzekanie, że mamy za mało pieniędzy. Przez komentarze w dyskusjach, rozmowy w kolejkach do kasy czy dyskusje w czasie przerwy na kawę zwykle przewija się watek drożyzny, rosnących cen i braku. Pomyślmy czasem, jak często mówimy, że na coś na nie stać: na rzecz, wakacje, zajęcia dodatkowe czy hobby. Tylko w życiu są dwa rozwiązania: możemy się skupić na jęczeniu, że nie mamy, a możemy też spróbować zmienić naszą sytuację i zwyczajnie coś zmienić. Tylko jak się do tego zabrać?


Oszczędzanie


W tym momencie większość ludzi stwierdza, dajmy sobie spokój. Przy mojej pensji? Zwyczajnie nie mam z czego oszczędzać. To największy błąd w myśleniu, bo w oszczędzaniu wcale nie chodzi o to, aby natychmiast przelać połowę pensji na konto oszczędnościowe czy lokatę, ale bardziej o zmianę podstawowych nawyków. Może to być zwykłe gaszenie światła, w tych pomieszczeniach, w których nie przebywasz, robienie zakupów z listą, świadome korzystanie z promocji i wiele innych. Jeśli teraz twój budżet domowy dopina się, być może wystarczy zmiana drobnego nawyku: rezygnacja z kawy w mieście, zabieranie kanapek do pracy i tak dalej, bo przykładów są setki, aby w budżecie została odrobina luzu.


Taki drobiazg nic nie zmieni


To prawda, że na początek mogą to być drobne kwoty, ale już stówka miesięcznie to zwyczajnie dobry początek, który pozwoli ci uwierzyć, że wszystko jest możliwe. Jeśli do tej pory nie odkładałeś nic, nawet kilka groszy jest sukcesem. Zwłaszcza że, nie ma się co oszukiwać: oszczędzanie i gromadzenie kapitału, a także inwestowanie to nie jest zabawa na kilka miesięcy. W ten sposób niewiele zdziałasz, aby faktycznie zmiana była widoczna, potrzeba zdecydowanie dłuższego czasu, często nawet kilku lat. A w takim okresie nie tylko poznasz wiele sztuczek, które ułatwią ci oszczędzanie, ale też poznasz wiedzę o inwestowaniu, nabierzesz odwagi i w dodatku zadziała magia procentu składanego.


Praca


Wróćmy do pierwszego stwierdzenia: nie masz z czego oszczędzać. A dlaczego? Co takiego stało się w twoim życiu, że tak mało zarabiasz. Być może wybrałeś zły zawód, mało popłatna branże albo w ogóle masz braki w wykształceniu. Nigdy nie jest zbyt późno, aby to zmienić, pomyśleć nad tym co chciałbyś w życiu robić lub w czym jesteś dobry, a mógłbyś być jeszcze lepszy i zwyczajnie poszukać lepiej płatnej pracy. Postaraj się na początek zainwestować w siebie i w swoją poduszkę bezpieczeństwa finansowego, a potem przestań się bać i zmieniaj pracę. W końcu po to ją masz, by w niej zarabiać. Jeśli twoje obawy przed radykalną zmianą są zbyt duże, zacznij od pracy dodatkowej. Nie tylko pozwoli ci to uzupełnić budżet domowy o kolejnych kilka złotych, ale też przekonasz się, czy radzisz sobie i jesteś wystarczająco operatywny, by mówiąc nieco dramatycznie „nie umrzeć z głodu”.


Budżet domowy


Prowadzenie budżetu jest nudne, żmudne i wymaga dużo czasu. To nieprawda, jak wszystko inne, a przynajmniej niecała prawda. Prowadzenie budżetu sprawia, że zaczynasz inaczej patrzeć na swoje wydatki, a jego opracowanie, tak by był prosty i przyjemny, to tylko kwestia dopasowania go do własnych preferencji. Nie ma sensu piętrzenie kolejnych kategorii i podziałów. Wystarczy najprostszy podział: na koszty stałe, życie, przyjemności o oszczędności. Ważne, byś nie zapominał o ostatniej pozycji. Nie ma też co narzekać, ze jego prowadzenie zajmuje ci zbyt dużo czasu: jeśli na pracę, czyli zarabianie pieniędzy przeznaczasz czterdzieści godzin tygodniowo, naprawdę nie możesz poświecić jednej godziny w tygodniu, by wiedzieć, na co wydajesz te pieniądze?